×

Storytelling…opowieści, które prowadzą

Storytelling…opowieści, które prowadzą

Opowieści prowadzą turystę

Opowiedz o sobie. Dlaczego mam odwiedzić właśnie TO miejsce. W poszukiwaniu „magii” poprowadzimy Cię szlakiem opowieści… obiecujemy niezapomniane wrażenia i ciekawą opowieść, którą zilustrujesz zdjęciem wysłanym na Instagrama….

Wyzwania

  • Benchmarking szlaku – dobre praktyki

  • Zdefiniowanie problemu – ankiety

  • Analiza uczestników – rola w szlaku

  • Analiza odbiorców – uczestnicy

  • Wnioski diagnostyczne

  • Wstępny zarys koncepcji szlaku (wizja, misja, cele strategiczne, tożsamość, opowieść, nazwa hasło, architektura

Wizja opowieści na temat Szlaku Gryfitów

WIZJA OPOWIEŚCI
BOHATER
 
Model opowieści turystycznej
Kim jest, jakie ma przekonania, wartości, relacje z innymiBohaterem opowieści dla Szlaku Gryfitów jest 12-letni chłopiec przyjeżdżający z rodzicami i 15-letnią siostrą na wakacje nad morzem na wyspie Wolin. Jest ciekawy świata i dociekliwy, pasjonuje się zagadkami i  tajemnicami. Marzy o wielkiej wakacyjnej przygodzie, odkrywaniu i poznawaniu interesujących ludzi.
Jest ambitnym indywidualistą i nie chce spędzać kolejnych wakacji na plaży, co odróżnia go od starszej siostry. Ma ona swój dziewczęcy świat i nie podziela zainteresowań brata. Rodzice natomiast są zmęczeni i woleliby również odpocząć i nie mają ochoty na podróże.
Nasz bohater czuje się nieco osamotniony wśród swojej rodziny. Tak czuje się często wśród rówieśników: wyróżnia się w otoczeniu swoimi zainteresowaniami i pędem do wiedzy.
Co będzie dla niego inspiracją do podjęcia wyzwaniaPrzed wakacjami klasa Bartka otrzymała od wychowawczyni zadanie przygotowania pasjonującej opowieści o wyjeździe wakacyjnym. Bohater martwił się, czy spędzając czas na plaży będzie miał o czym opowiadać.  Napotykając opór ze strony rodziców i siostry ma obawy, jak uda mu się zrealizować to zadanie. Wierzy jednak, że przeżyje wspaniałą przygodę.
Coś podpowiada mu, że trafił we właściwe miejsce. Chęć poszukiwania niezapomnianych wrażeń i uniknięcie nudy motywują go do działania.
Co osiągnie na końcu historii?Bohater przekona się, że dzięki życzliwym ludziom może odkryć tajemnice i  skarby, których istnienia się nie domyślał. Dowie się, że miejsca, do których jeździ od lat z rodzicami na wakacje mogą dostarczyć takich przeżyć i wciągnąć w fascynującą przygodę – podróż.  
Zmotywuje to do lepszego poznania historii Pomorza Zachodniego – danego Księstwa Pomorskiego. Dzięki temu jego wakacyjna historia ma szanse być najlepszą w klasie.
Odkryje, że najbardziej realizuje się podczas podróży, z których czerpie energię, radość i inspirację.
Co się w nim zmieni?Bartek spotkał inspirujących sprzymierzeńców, którzy opowiedzą mu historię i dokonania Bogusława X – najwybitniejszego z rodu Gryfitów. Pomorski władca stanie się dla niego swojego rodzaju mentorem. Poznając coraz bardziej jego życie i przygody zapragnie być tak odważny i bezkompromisowy, a jednocześnie przedsiębiorczy i otwarty na nowe wyzwania. W snach przemawiać będzie do niego sam książę, który osobiście opowie mu, jak m.in. walczył w przebraniu z tureckimi korsarzami i  z pomorskimi mieszczanami.
Bohater stanie się bardziej pewny siebie i swojej wartości. Odkryje, że warto walczyć z przeciwnościami o swoje marzenia. Nawet, jeśli wiąże się to z  przełamywaniem oporu własnej rodziny.
Co może przekazać innym?Po powrocie do szkoły bohater chce podzielić się z kolegami swoimi odkryciami. Zamierza przekonać ich, że nie trzeba wyjeżdżać w dalekie kraje, aby przeżyć niezapomnianą przygodę, które czeka kilka godzin podróży od domu. Ucząc się historii można dowiedzieć się więcej, niż wydaje się nastolatkom. Chce tym zarazić rówieśników, jak również zainspirować ich do poszukiwania własnych mentorów. Ma także ambicje przekonać siostrę i swoich rodziców, że podróżując i poddając się przygodzie można wspaniale odpocząć i czegoś się nauczyć.
CEL
 
Co jest celem Bohatera?Dążeniem Bartka jest chęć stworzenia pasjonującego opowiadania o swoich wakacjach. Początkowo poszukiwania przygód miało być tylko środkiem do realizacji tego dążenia. Najważniejszy jest jednak zew przygody, który odezwał się w nim razem z ostatnim dzwonkiem w szkole. Mając naturę odkrywcy nasz bohater szybko zapomniał jednak o wypracowaniu i uległ ekscytacji prawdziwego poszukiwacza przygód.
Nie ma jeszcze konkretnego wyobrażania, jaka miałby być to przygoda. Nie przeczuwa, że wakacyjna wędrówka będzie miała kilka perspektyw: tą prawdziwą, szlakiem najwybitniejszego Gryfity, emocjonalną, edukacyjną, jak również metaforyczną, związaną ze zmianami, jakie zajdą w samym bohaterze.
Z jakim konfliktem się zmierzy?Bartek początkowo jest sceptyczny. Jego próby nakłonienia rodziców i siostry do wybrania się na wycieczkę poza Międzyzdroje spełzają na niczym. Trudno jest mu przełamać opór rodziny.
Ponadto toczy się w nim konflikt wewnętrzny: czy warto narażać rodzinny spokój i zakłócać wakacyjną atmosferę dla niepewnej przygody?
Na drugim planie bohater musi zmierzyć się z opiniami kolegów na jego temat. Pamięta, jak chwalili się swoimi zagranicznymi wyjazdami i twierdzili, że on sam z pewnością nie będzie miał po powrocie do szkoły nic ciekawego do opowiedzenia.
Co zrobi, jakie podejmie próby, by zrealizować swój cel?Punktem przełomowym jest spotkanie przez bohatera pana Jana, który przyjechał z rodziną (nastoletni syn) na wakacje do tego samego hotelu. Okazał się on prawdziwym pasjonatem historii i tajemnic. Zaproponował on ambitem nastolatkowi, że zabierze go na wycieczkę do Kamienia Pomorskiego, a następnie do Szczecina. Był to wstęp do przygody Bartka na Szlaku Gryfitów. Musiał on jednak przekonać rodziców i przełamać ich opór. Pomocne okazały się argumenty o konieczności napisania pracy szkolnej. Wsparcia udzielił również pan Jan, który przekonał rodziców, że ich syn będzie pod dobrą opieką, a oni sami będą mogli odpoczywać i nie martwić się o niemogącego usiedzieć w miejscu Bartka.
Kolejne trudności na drodze do przygody wiązały się z koniecznością podejmowania kolejnych wypraw i poszukiwania informacji oraz miejsc związanych z postacią historyczną, która zafascynowała naszego bohatera.
Droga poprowadziła go najpierw do Ueckermünde, Dębu Bogusława w Puszczy Wkrzańskiej, następnie do ruin klasztoru Eldena koło Greifswaldu. Zamierzał kontynuować podróż i odwiedzać inne miejsca na Szlaku Gryfitów związane z Bogusławem X, jak: Darłowo, Łącko, Koszalin, czy Słupsk.
SOJUSZNICY
 
Co lub kto będzie wsparciem dla Bohatera w realizacji celu?Pierwszym sojusznikiem bohatera był wspomniany pan Jan (jako inspirator i edukator). Kolejną osobą okazał się przewodnik oprowadzający p. Jana z  chłopcami po Zamku Książąt Pomorskich. Od niego dowiedział się po raz pierwszy o księciu Bogusławie X Wielkim, który władał tym zamkiem. Postać ta zawładnęła chłopcem i stała się dla niego mentorem motywującym go do działania. Sojusznikiem był także syn pana Jana, który wspierał kolegę w  przekonywaniu rodziców. Bartek podejmuje również próbę zainteresowania i wciągnięcia w swoją przygodę siostry, co mu udaje.
PRZECIWNICY
 
Co lub kto będzie przeciwnikiem Bohatera, będzie mu przeszkadzał w osiągnięciu celu?Największym przeciwnikiem bohatera w przeżyciu przygody okazała się jego rodzina. Przełamanie oporu rodziców było największym wyzwaniem. Nie rozumieli oni, dlaczego ich syn woli jechać na wycieczkę z obcymi ludźmi, zamiast spędzać czas z nimi na plaży. Kolejnym przeciwnikiem będzie nuda i obawa, których doświadczy bohater na wstępie. Po drodze pojawią się trudności i opory związane z kontynuowaniem podróży, z czym związany będzie również dalszy opór rodziców.
ODBIORCY
 
Kto jest obdarowanym?Największym obdarowanym jest sam bohater, który dzięki przeżytej przygodzie mógł lepiej poznać samego siebie. Doświadczy spełnienia i  samorealizacji, która jest udziałem odkrywców. Obdarowanymi będzie również rodzina Bartka oraz jego koledzy, którym postanowił otworzyć oczy na nowe wyzwania i przeżycia.
Kto i co zyska na tej opowieści?Bohater opowieści zyska więcej pewności siebie. Będzie umiał skuteczniej walczyć i przekonywać do własnego zdania. Zdobędzie także szacunek i  podziw rówieśników, chociaż o to nie zabiegał.
TYP NARRACJI w 3 osobie / w 2 osobie / w 1 osobie uzasadnienieDla opowieści najbardziej odpowiednim typem narracji będzie taka, którą prowadzić będzie sam bohater w pierwszej osobie. Bohater – narrator jest częścią przedstawionego świata i uczestniczy w akcji. Ma wprawdzie ograniczoną wiedzę o części zdarzeń, jednocześnie takie poprowadzenie narracji umożliwia jej spersonalizowanie. Nada to historii wiarygodności i  pozwoli na lepsze dotarcie z przekazem do nastolatków, którzy będą mogli identyfikować się z bohaterem i jego przygodami.

Zapewni to bardziej skuteczne dotarcie w ofertą Szlaku Gryfitów do jego docelowego odbiorcy, jakim jest rodzina z dwójką nastoletnich dzieci.
FABUŁA
 
Jak będzie zbudowana?Fabuła zbudowana zostanie w oparciu o model podróży bohatera Christophera Voglera. Złoży się na nią kilka etapów – od prezentacji sytuacji bohatera po przyjeździe na wakacje do województwa zachodniopomorskiego, poprzez odkrycie zewu przygody, trudności, poznanie mentora, sprawdziany, relacje z przeciwnikami i sprzymierzeńcami, zdobycie nagrody, droga powrotna, ostatnie trudności po powrót z nagrodą do domu.

Fabuła będzie miała charakter wielowątkowy. Na pierwszym planie opowiedziana zostanie historia, przygody i problemy bohatera.

Wprowadzone zostaną wątki poboczne związane z postacią księcia Bogusława X – mentora. Będą one pretekstem do opowiadania o Szlaku Gryfitów, innych postaciach i wydarzeniach rozgrywających się w czasach, kiedy Bogusław X zjednoczył na nowo Księstwo Pomorskiej. Będzie to rodzaj opowieści szkatułkowej – opowieść w opowieści.

W rezultacie powstanie dynamiczny obraz, w którym będą zmieniać się miejsca, a główne postacie będą towarzyszyć bohaterowi i czytelnikom. Znajdą tutaj odzwierciedlenie motywy wędrówki Odyseusza.
Jakie tajemnice i zagadki pozwoli odkryć?Najważniejszymi tajemnicami i zagadkami, jakie odkryje bohater przed samym sobą i czytelnikami będą: wyprawa Bogusława X do Ziemi Świętej i  walka z piratami na Morzu Śródziemnym, historia miejsca pochówku księcia, ołtarza w Ueckermünde i grobu Anny Jagiellonki, żony Bogusława X, w Edelnie koło Greifswaldu, legenda związana z pobytem księcia w Łącku, czy polowaniami w Puszczy Wkrzańskiej.

Bohater pozna historię przebudowy obecnego Zamku Książąt Pomorskich za czasów Bogusława X, odwiedzi salę jego imienia. Dowie się również o tym, jak dobrym i gospodarnym władcą był ten Gryfita. Odkryje związki łączące go z polskimi królami z dynastii Jagiellonów, jak również z innymi dynastiami panującymi w Europie przełomu XV i XVII wieku.
Kiedy i jak się zaczyna?Opowieść zaczyna się tuż przed zakończeniem roku szkolnego, kiedy na ostatniej lekcji klasa bohatera otrzymała od wychowawczyni zadanie napisania opowieści o wakacyjnych przygodach rozpoczęcia, a następnie rozpoczęcia przez Bartka podróży z  rodzicami na letnie wakacje do Międzyzdrojów.
Jak się kończy?Zakończeniem opowieści jest prezentacja przez bohatera historii jego wakacyjnej przygody przez klasą.
Co jest nagrodą?Nagrodą dla bohatera jest wiedza i lepsze poznanie samego siebie dzięki odbyciu fascynującej podróży w towarzystwie realnych i historycznych sojuszników.

Storytelling dla Szlaku Gryfitów…

 Nie tak dawno temu kończył się właśnie rok szkolny. Na ostatniej lekcji rozmawialiśmy z  wychowawczynią o naszych planach wakacyjnych. Koleżanki i koledzy prześcigali się w  opowiadaniu o swoich zagranicznych wycieczkach, na które się wybierali. Ja natomiast, jak co roku, jechałem z rodzicami i starszą siostrą nad morze. Żegnając się z klasą wychowawczyni zapowiedziała:

– Tylko pamiętajcie o napisaniu opowiadań o swoich wakacyjnych przygodach! We wrześniu od tego rozpoczniemy lekcje. Na autora najlepszej opowieści czeka nagroda – dodała.

– Znowu będziesz chodził z rodzicami na plażę – zauważył nie bez złośliwości kolega z ławki. Nie odpowiedziałem mu. Oczami wyobraźni zobaczyłem siebie na plaży z książką w ręce.

Tak, rodzice nie zauważyli, że już dano przestałem być małym dzieckiem.

I oto siedzę obok siostry w naszym samochodzie. Jesteśmy w drodze do Międzyzdrojów – ulubionego nadmorskiego kurortu mojej mamy. Siostra bez przerwy rozmawia z koleżankami o tym, jak wspaniale opali się i ilu chłopców pozna na plaży. Siedzę cicho. Już od dawna nie mogę znaleźć z  nią wspólnego języka. Po kilku godzinach podróży docieramy w końcu do naszego hotelu. Spędzimy tu dwa tygodnie. Dzień dobiega końca, a pomarańczowe słońce chyli się ku zachodowi. Oglądam go razem z rodzicami z balkonu hotelowego. Zachody słońca nad Bałtykiem nie mają sobie równych. Plaże też. Ale nie o takich wakacjach marzę…Zazdroszczę Karolowi, koledze z klasy. Rodzice zabierają go w podróż szlakiem zamków gotyckich. Zwiedzą wiele miast i tajemniczych, ceglanych zamczysk, które pamiętają czasy Krzyżaków.

– Ale przygoda! Wyobrażasz sobie te lochy, tajemnice, może nawet skarby i duchy? – pytał podekscytowany.

Mnie wcale nie było do śmiechu. Myślałem o tym przez całą drogę. Widziałem siebie na jego miejscu. Byłem gotowy na wielką przygodę. Jednocześnie bałem się jej. Do tej pory nie przeżyłem jeszcze nic niezwykłego, nie licząc zabaw z kolegami w piratów. Narastał we mnie zew nowych wrażeń. Co mogłem jednak zrobić? Rodzice zapowiedzieli, że chcą wreszcie odpocząć, bo szykuje się piękna pogoda. Na moje pytania o to, dokąd pojedziemy i co będziemy zwiedzać podczas pobytu w  Międzyzdrojach odpowiadali przeczącym kręceniem głowy – To już żubry ci nie wystarczają? – dodawali ze śmiechem. Chyba przestały. Nie powiedziałem im tego jednak. Czułem się zniechęcony. Na siostrę też nie mogłem liczyć. Nie miała czasu dla młodszego braciszka. Jak zwykle.

Każdego rana chodziliśmy więc na plażę. Potem obiad, znowu plaża, kolacja, zachód słońca. – Też mi „przygoda” – pomyślałem. Wyciągnąłem smartfona. – Dobrze, że mam Internet. Zacząłem zastanawiać się, jak będzie wyglądało moje wakacyjne opowiadanie. Pewnie wypadnie blado. Nie traciłem jednak nadziei. Któregoś dnia czekałem na rodziców i przeglądałem ulotki w  hotelowej recepcji. Opisywały to, co można zobaczyć w okolicy. Moją uwagę przykuła wspaniała ceglana wieża.

– Podoba ci się – usłyszałem. – To jest Baszta Wolińska w Kamieniu Pomorskim. Teraz jest w nim Muzeum Kamieni, ale w średniowieczu. Na te słowa odwróciłem się. Przede mną stał opalony, uśmiechnięty mężczyzna. Tak poznałem pana Jana.

………….

 (Dalsza część opisuje perypetie związane z przełamywaniem oporu rodziców oraz wewnętrznych oporów bohatera oraz z wyjazdem na wycieczkę do Kamienia Pomorskiego w czasie której odkrył ciekawą stronę internetową i ukazywały mu się różne wiadomości w smartfonie . Po powrocie bohater musiał po raz kolejny zabiegać o to, aby pozwolono mu pojechać na następną wycieczkę. Tym razem pan Jan wybierał się z synem do Szczecina.)

Udało się przekonać po raz kolejny moich rodziców. Dlatego jesteśmy w drodze. Dojeżdżamy do Szczecina. Po drodze pan Jan opowiadał nam o historii miasta i jego świetności w czasach, kiedy rządzili nim książęta pomorscy. Nie mogłem się doczekać zobaczenia tych wszystkich rzeczy, o  których mówił. Może i ja odkryję jakieś nieznane tajemnice i znajdę skarb, jak w  legendach? Kiedy przejeżdżamy przez most na Odrze, aż zapiera mi dech z wrażenia. Po lewej stronie mostu wiedzę zamek. Jest wspaniały –  jednak biały, nie czerwony. Ma dwie wysokie wieże.

– To Zamek Książąt Pomorskich – mówi nagle pan Jan. – Tam właśnie jedziemy. Widzę, że chcesz jak najszybciej wysiąść z samochodu i pobiec tam, Bartku. Cierpliwości, na zamku czeka na nas niespodzianka – dodaje.

Docieramy na miejsce, gdzie spotykamy się z przewodnikiem. Dołączamy do grupy, która ma zwiedzać zamek. Najpierw idziemy pod duży pomnik. Przewodnik wyjaśnia, że przedstawia on księcia Bogusława X i jego żonę, Annę Jagiellonkę. – Jagiellonkę? – pomyślałem. – Przecież tak nazywali się królowie rządzący Polską. Smartfon w kieszeni znowu zawibrował.

– Tak, dobrze usłyszeliście – zwraca się nagle przewodnik do mnie i Kuby, jakby odpowiadając na pytanie, które zadałem w myślach. – Największy i najodważniejszy z pomorskich książąt z dynastii Gryfitów ożenił się w polską królewną. Z myślą o niej rozbudował zamek, który oglądacie i zrobił z  niego wspaniały dwór godny królewskiej córki, bo musicie wiedzieć, że ojcem Anny był sam Kazimierz Jagiellończyk. Bogusław wyprawił na tym zamku huczne wesele, jakiego nigdy tutaj nie widziano.

Już mi się ten książę podoba. Z niecierpliwością czekam więc na to, co usłyszę na jego temat. Na razie idziemy za przewodnikiem przez kolejne zamkowe dziedzińce. Jest co oglądać. Spodobały mi się dwa zegary słoneczne. Przewodnik pokazuje na kościół św. Ottona i mówi, że w krypcie pochowano wielu Gryfitów.

– Bogusława X też? – pytam cicho.

– Widzę, że naszemu młodzieńcowi przypadł on do gustu – żartuje przewodnik, co wzbudza śmiech grupy. Czuję się zawstydzony. Przewodnik jednak kontynuuje.

– Nie powinieneś się wstydzić. Młody człowiek powinien mieć dobry wzór do naśladowania, nawet, jeśli miałby nim być szesnastowieczny książę. Dobrze trafiłeś. Bogusław był nie tylko silnym księciem i  odważnym rycerzem kochającym bardzo swoją piękną żonę. Był także władcą dobrym i  sprawiedliwym, który dbał o swoich poddanych. Dlatego nadano mu przydomek Wielki. Nie bez znaczenia jest, że był także wielkim podróżnikiem. Wielu z państwa pewnie nie wie, że ten dzielny książę walczył podczas wyprawy do Jerozolimy z saraceńskimi korsarzami – dodaje patrząc mi głęboko w oczy.

Po tych ostatnich słowach serce mi zamarło. Piraci, więc na pewno przygody, skarb, uwięziona księżniczka, a może nawet bitwa morska. Aż zakręciło mi się w głowie z emocji. Postanawiam jak najwięcej dowiedzieć się o tym tajemniczym księciu, którego istnienia nawet nie domyślałem się. Czuję, że czeka mnie wielka przygoda, o której tak marzyłem. Z napięciem myślę, co jeszcze się wydarzy.

– Nie odpowiedziałem jednak na twoje pytanie, chłopcze. Pytałeś o miejsce pochówku naszego Gryfity. Widzisz, jest to długa i tajemnicza historia. Podobnie jak nasz bohater. Musisz być cierpliwy i  słuchać dalej. Jedno ci powiem: księcia nie ma tam już od dawna.

Poczułem się zdezorientowany. Idę jednak dalej i myślę już tylko o Bogusławie X.

Jego imienia nie znalazłem jednak ani na sarkofagach na dziedzińcu, ani w krypcie zamkowej z  sarkofagami książąt pomorskich, gdzie poszliśmy już sami z panem Janem i Kubą. Postanawiam rozwiązać tę zagadkę i znaleźć grób księcia. Wyciągam smartfona i wchodzę na już odwiedzaną, ale wciąż tajemniczą stronę, gdzie opisywano historię. Kluczem do nawigacji po niej były wykonywane przeze mnie zadania i udzielane odpowiedzi.

Mój nowy przyjaciel początkowo nie podzielał mojego entuzjazmu.

– Po co ci jakiś umrzyk? – pytał zirytowany Kuba. Może zrobimy wreszcie przerwę w tym zwiedzaniu,  pójdziemy na lody i pogramy na smartfonach? – zaproponował. (…)

………….

(Dalej bohater odwiedza Salę Bogusława, Bazylikę św. Jakuba oraz wystawę w Muzeum Narodowym. Poznaje nowe informacje o Bogusławie X. Czyta o zjednoczeniu Pomorza i wpływie księcia na rozwój nauki. Książę śni mu się i opowiada swoją własną historię, m.in. jak walczył z  tureckimi piratami. Bartek jest coraz bardzie zafascynowany tą postacią i chce być taki, jak wielki Gryfita. Czekają go kolejne zmagania z przeciwnościami, podróże i nieoczekiwane zwroty akcji.)

………….

Na szczęście Ueckermünde nie jest daleko od Szczecina. Tylko z tego powodu pan Jan zgodził się tam pojechać. Dodatkową atrakcją jest dla mnie to, że miasto to leży w Niemczech. Wybieramy się tam krótko przed końcem moich wakacji nad morzem. Jest bardzo wcześnie, tuż po wschodzie słońca. Jedziemy malowniczą trasą wzdłuż Zalewu Szczecińskiego. Wcześniej udało mi się namówić pana Jana, abyśmy zobaczyli Dąb Bogusława X w Puszczy Wkrzańskiej koło Szczecina. Podobno mój książę odpoczywał tam podczas polowań.

– Proszę, nie zajmie nam to dużo czasu – przekonuję. (…)

………….

Poznając historię Bogusława X dowiedziałem się więcej o jego dwóch żonach. W Muzeum Narodowym w Szczecinie widziałem, jak wyglądały. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem mrożącą krew w żyłach opowieść o księżniczce Małgorzacie. Nie kochała ona księcia tak, jak królewna Anna. Bolesław zamknął ją – pewnie za karę – w zamku w Ueckermünde. Zrobiło mi się smutno, kiedy usłyszałem historię śmierci dobrej żony mojego bohatera. Umarła ona właśnie w tym zamku. Stało się to podczas buntu mieszkańców Szczecina przeciw księciu. Obawiając się o  bezpieczeństwo rodziny, wysłał ich do nowo wybudowanego zamku. Mieszczanie szczecińscy bardzo żałowali Anny i przeprosili Bogusława. – Trochę za późno – myślę. Bardzo chciałem tam jechać.

Także pan Jan podzielał mój entuzjazm. Uznał, że możemy sobie zrobić malowniczą wycieczkę i  wrócić do Międzyzdrojów przez wyspę Uznam.

– Pewnie już przeczytałeś, że zamek w Ueckermünde jest jedną z ostatnich siedzib książąt pomorskich w Niemczech? – zagadnął mnie, kiedy byliśmy już niedaleko.

Właśnie dojeżdżamy na miejsce. Ueckermünde jest małym miasteczkiem. Nietrudno znaleźć zamek. Z daleka widać jego wieżę. Wygląda trochę, jak ten w Szczecinie. Jest jednak dużo mniejszy. Idziemy zwiedzać Muzeum Zlewu, które znajduje się teraz w zamku.

– Ciekawa nazwa – zauważam.

– Rzeczywiście – potwierdza pan Jan. – Chociaż zlewów w nim nie znajdziesz. Nie masz też co szukać śladów swojego ulubionego księcia. Może znowu przyśni ci się, albo przywidzi: duch księcia na pewno tutaj krąży, a ty lubisz dreszczyk emocji, prawda? – zażartował. Natrafimy tu jednak na innego Gryfitę. Może zainteresuje cię również efektowana kopia stroju księcia Filipa II?

Postanawiamy jeszcze zajrzeć do kościoła Mariackiego w Ueckermünde. Ma on również związek z Bogusławem X Wielkim. Ufundował on ołtarz w tym kościele, to znaczy, zapłacił za jego zrobienie. Figury z tego ołtarza widziałem w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Wiąże się z nim kolejna zagadkowa historia. Opowiedział mi o niej pan Jan, kiedy byliśmy w Szczecinie. On wie chyba wszystko. Tak mi się przynajmniej wydaje.

– Widzisz, wiele przedmiotów ginie w mrokach historii. Na szczęście nie wszystkie. Tak było z ołtarzem Bogusława X z kościoła w Ueckermünde. Kiedy w połowie XVIII wieku przebudowywano kościół w  stylu barokowym, takim, jak wygląda dzisiaj, ołtarz okazał się niepotrzebny. Nie pasował do reszty, poza tym powstał nowy, piękny ołtarz. O, ten, na który właśnie patrzysz. „Stary” schowano przy wejściu do kościoła i tam przeleżał do końca XIX wieku, skąd trafił do Szczecina. Wyobrażasz sobie?

– Ale dlaczego nie chcieli tak pięknego ołtarza? – nie mogę zrozumieć.

– To jednak nie wszystko – ciągnie pan Jan. – Rosjanie wywieźli ołtarz w czasie II wojny światowej do Związku Radzieckiego. Dopiero niedawno ostatnie płaskorzeźby trafiły z powrotem do Szczecina. Trwało to trochę. (…)

 

Opublikuj komentarz

OZNACZONE